Wchodzisz na pokład na własną odpowiedzialność - MasterCraft uzależnia!
Marka MasterCraft, przy okazji zawodów wakesurfowych, stała się synonimem WakeGP. Zawodnicy, kibice, media obu nazw używali zamiennie, bo nie ma lepszego sprzętu do tej aktywności. Podczas każdego z etapów zawodów, w Mikołajkach, Bydgoszczy i Jachrance, obok popisów zawodników, łodzie były największą atrakcją.
Dumnie prężące się przy pomostach MasterCrafty przyciągały uwagę kibiców. Niczym luksusowe auta – robiły wrażenie na kobietach, zachwycały dzieci i fascynowały mężczyzn.
W trakcie zawodów podawały perfekcyjną falę, na której zawodnicy wykręcali skomplikowane triki, bez względu na to, czy ktoś preferuje skim czy surf style. Mogła nas zawieść pogoda, woda mogła być za zimna, czasem nie było wystarczająco miejsca na akwenie, jednak MasterCrafty zawsze wywiązywały się ze swojej części obowiązków – perfekcyjnie cięły wodę, serwując riderom idealne warunki. I to właśnie dzięki możliwościom postawienia odpowiedniej fali i sterowania nią w dowolny sposób za pomocą Gen2 Surf System, zawody WakeGP odbyły się bezproblemowo.
W przerwie zawodów, riderzy mogli odpocząć, ale łodzie nadal pracowały. Po opróżnieniu balastu, goście mknęli na pokładach MasterCraftów z zawrotną prędkością, by sunąc po tafli wód, poczuć swobodę i adrenalinę. Mimo że ręce trzęsły się im z ekscytacji, uśmiechy nie schodziły z twarzy długo po opuszczeniu maszyn. Nic dziwnego – silniki Ilmor, które znajdziemy również w samochodach wyścigowych serii NASCAR, rozpędzały te bolidy w ułamki sekund.
Wygoda, bogate wyposażenie i ekskluzywny wygląd maszyn spowodował wiele zapytań o zakup łodzi. Bo MasterCraft uzależnia, już od pierwszego kontaktu.